14 Listopada 2012 | Kategoria:Pobyt
| Read in English | czytaj po polskuDrugą z odwiedzonych przeze mnie świątynią jest Bodhnath, jest największą w Nepalu i jedną z największych na świecie stup. Jest to chyba główne centrum religijne tutejszej społeczności tybetańskiej. Wielu zamieszkałych tu Tybetańczyków to uchodźcy po nieudanym powstaniu przeciwko chińskim komunistom w 1959r. Po opłaceniu biletu wstępu i przekroczeniu bramy wejściowej od razu oślepia nas swoją bielą, od której odbija sie słonce i wielkością centralnie położona stupa.
Dookoła stupy stoją liczne gompy tybetańskie, sklepy i restauracje. Można tu miło spędzić pół dnia, ja razem z koleżankami zaczynamy od obiadu, czyli tutejszy przysmak momo z ziemniakami, pikantnym sosem i herbata imbirowo-cytrynowa z miodem.
Po obiedzie otaczamy spacerkiem dwukrotnie stupę i zaglądamy prawie do wszystkich tutejszych kolorowych sklepów z pamiątkami, można się targować , za bransoletkę dla córki z kości jaka ozdabianą kruszonymi kamieniami zapłaciłem 150 rupli zamiast 250 :)
Oczywiście wchodzimy na stupe i tak jak nakazuje tutejsza religia ruchem prawostronnym przechodzimy po świątyni. Symbolika tybetańska dominuje wszędzie, młynki modlitewne są wypełnione tysiącem buddyjskich modlitw, są również chorągwie w pięciu kolorach.
To miejsce robi na mnie bardzo miłe wrażenie, jest zarazem dostojne i radośnie. Niestety bardzo szybko ucieka tutaj czas, chociaż to prawda że w Nepalu czasu się nie liczy i nikomu się tutaj nie śpieszy:)
Z pobliskiej gompy słychać medytację śpiewaną przez mnichów tybetańskich, a ciepło słoneczne odbijające się od białej stupu przyjemnie grzeje. Na dachach budynków i świątyń kolorowe restauracje pełne turystów, a pod restauracjami medytujący mnisi i nikomu tu nic nie przeszkadza.
Z nepalskim pozdrowieniem, namasteee :)
English version soon :)
Autor:Marta Becmer | 2012-11-16 22:01:50
Autor:bosonogi terapeuta | 2012-11-17 04:29:26