03 Listopada 2012 | Kategoria:Zajęcia i nauka
| Read in English | czytaj po polskuMinął pierwszy tydzień pracy w Klinice Benczen. Każdego dnia przed kliniką ustawiają się kolejki pacjentów już od godziny 6:00, my zaczynamy prace od godz. 9:00. I z dnia na dzień pacjentów przybywa, pracujemy do przysłowiowego "ostatniego pacjenta". Jeżeli zastanawiacie się z jakimi chorobami przychodzą ludzie do kliniki, to wygląda to bardzo podobnie jak u nas w Polsce. Bóle głowy, bóle stawów, kręgosłupa, lumbago, astma, udary mózgu i pacjenci poudarowi ze spastycznością kończyn.
Chyba ze dwa razy do gabinetu wpadła grupa kilku małych mnichów z siniakami, wybitymi palcami i ranami do przemycia. Jak to dzieci, mali mnisi też lubią pograć w piłkę i spróbować się na placu kto mocniejszy w judo :) Większość opatrujemy, nakłuwamy igłami, a pozostali mniej cierpiący otrzymują od nas cukierki na pocieszenie.
W obu gabinetach są cztery łóżka i cztery krzesła, raczej wszystkie są zajęte i cała poczekalnia oczekujących na przyjęcie. Wśród pacjentów pierwszeństwo mają mnisi tutejszego klasztoru, pojawiają się też uchodźcy z Tybetu, wtedy rozmowa przeprowadzana jest za pośrednictwem dwóch tłumaczów aby przetłumaczyć z tybetańskiego na nepalski i z nepalskiego na angielski. Najwięcej pacjentów jest w wieku od 40 do 60 lat zarówno kobiety i mężczyźni. Zdarza się też, że niektórzy starsi pacjenci nie znają daty swoich urodzin. Pacjentom przepisywane są zioła i zabiegi akupunkturowe, częściej łączone z moksą i czasami z bańkami szklanymi.
Pacjenci są bardzo mili, spokojnie i posłusznie wykonują wszystkie zalecenia. Niezwykle miło witają nas z rana, a po zabiegu wszystkim serdecznie dziękują. Niektórzy oczekują na wizytę kilka godzin, są jednak cierpliwi. W większości przypadków w łatwy sposób na opakowaniach z ziołami opisywane jest ich zażywanie.
Jestem w grupie terapeutów jedynym masażystą i przywieziony przeze mnie czerwony stół do masażu świetnie się sprawdza w tutejszych warunkach, gabinety są małe, więc wykonuję jeden lub dwa masaże po przyjęciu pacjentów do zabiegów akupunkturowych, lub jeżeli jest to tutejszy mnich, wykonuję masaż u chorego w pokoju na terenie klasztoru.
Pięć dni pracy minęło nam bardzo szybko, po pracy mamy czas na zjedzenie obiadu i dwie godziny odpoczynku przed wykładami, na których omawiamy dowolny przypadek z danego dnia, lub interesujące nas zagadnienie z TCM. Przed nami jeszcze dwa tygodnie owocnej i ciekawej pracy w Klinice Benczen. Pozdrawiam serdecznie :)
English version soon :)
Autor:bosonogi terapeuta | 2012-11-09 23:08:22
Autor:Marta Becmer | 2012-11-09 21:57:05
Autor:Marta Niziol | 2012-11-09 20:26:25
Autor:bosonogi terapeuta | 2012-11-08 13:28:52
Autor:bosonogi terapeuta | 2012-11-08 13:23:04
Autor:bosonogi terapeuta | 2012-11-08 13:21:47
Autor:A.A Hefko | 2012-11-07 20:14:07
Autor:A | 2012-11-05 23:04:08
Autor:Kasia Kołodziejczak-Pokrywka | 2012-11-05 17:05:33
Autor:bosonogi terapeuta | 2012-11-09 23:13:43